Ten rozdział naszego psiego życia powoli odchodzi do lamusa. Syberian Husky są nieodłączną częścią naszego życia. To od nich wszystko się zaczęło, a dokładnie od Cezarka, następnie w różnych okolicznościach przyrody dochodziły kolejne psiaki. Jako pierwsze: rodzeństwo Drabster i Kropeczka, następnie nasz lider zaprzęgowy Lordzik, później trafiło do nas kolejne rodzeństwo Ari i Anabel. Następnie doszła Sara z "niechcianego domu" i na samym końcu Admirał i Generał - brachole. A po śmierci Beluni, Ariego i Sarci doszły Tosia i Tej.
I tak powstawał i zmieniał się Red Husky Team. Razem z nimi biegała nasza pierwsza borderka Łatka i była wybitnym psem zaprzęgowym.
Obecnie są to już dziadki - na swojej spokojnej emeryturce. Nawet nie wiedziałam, że czas tak szybko minął.
Skąd pomysł na zaprzęg? Mirek tak to kiedyś opisał:
"Całe życie szukałem jakiegoś celu. Kiedyś było to żeglarstwo, potem Judo, ale cały czas brakowało tego czegoś, co chwyciłoby mnie za serce. W 2002 roku dostałem Cezara i tu, ku mojemu zdziwieniu okazało się, że jeden z moich znajomych Jarek Tylkowski (http://www.traperska-osada.pl/) zajmuje się psimi zaprzęgami. Pojechałem z nim na jedne zawody, potem następne… i tak to się zaczęło. Na początku był Cezar, potem Drabster i Kropka, a Lordzik dołączył po roku. W tym samym czasie mój przyjaciel Jarek Idaś (http://www.antu.pl/) wypożyczył mi do trenowania moich psów swoje dwie suki, które dopiero pokazały moim psom co to jest bieganie i na czym cała ta zabawa polega."
I tak powstawał i zmieniał się Red Husky Team. Razem z nimi biegała nasza pierwsza borderka Łatka i była wybitnym psem zaprzęgowym.
Obecnie są to już dziadki - na swojej spokojnej emeryturce. Nawet nie wiedziałam, że czas tak szybko minął.
Skąd pomysł na zaprzęg? Mirek tak to kiedyś opisał:
"Całe życie szukałem jakiegoś celu. Kiedyś było to żeglarstwo, potem Judo, ale cały czas brakowało tego czegoś, co chwyciłoby mnie za serce. W 2002 roku dostałem Cezara i tu, ku mojemu zdziwieniu okazało się, że jeden z moich znajomych Jarek Tylkowski (http://www.traperska-osada.pl/) zajmuje się psimi zaprzęgami. Pojechałem z nim na jedne zawody, potem następne… i tak to się zaczęło. Na początku był Cezar, potem Drabster i Kropka, a Lordzik dołączył po roku. W tym samym czasie mój przyjaciel Jarek Idaś (http://www.antu.pl/) wypożyczył mi do trenowania moich psów swoje dwie suki, które dopiero pokazały moim psom co to jest bieganie i na czym cała ta zabawa polega."
Cezar vel Haszysz z Andrzejowego Ogrodu - ur. 19.06.2002
Cezar ma iście arystokracie maniery – jest spokojny, cierpliwy no i wybredny w szczególności jeśli chodzi o jedzenie. To od niego wszystko się zaczęło. Jest szefem sfory. Biegać lubi ale nie za szybko, dlatego świetnie spisywał się w ciężkich warunkach i można było na niego zawsze liczyć. Teraz już nie biega w zaprzęgu, tylko od czasu do czasu zimą ciągnie dzieciom sanki.
Cezar ma iście arystokracie maniery – jest spokojny, cierpliwy no i wybredny w szczególności jeśli chodzi o jedzenie. To od niego wszystko się zaczęło. Jest szefem sfory. Biegać lubi ale nie za szybko, dlatego świetnie spisywał się w ciężkich warunkach i można było na niego zawsze liczyć. Teraz już nie biega w zaprzęgu, tylko od czasu do czasu zimą ciągnie dzieciom sanki.
Kropka vel Dutchess Arktyczna Piękność - ur. 15.05.2003
Kropka jest w stadzie suką alfa. Przez dwa sezony biegała jako liderka. Wredny charakterek, wszystkie inne panienki są przez nią ustawione a i chłopaki czasem kielonki zobaczą – nie pozwala sobie w kaszę dmuchać. Świetnie zna kierunki ponieważ kiedyś była liderką i teraz wspomaga pierwszą parę. Jej energia i entuzjazm do biegania zagrzewa cały zaprzęg. Jest cudowna.
Kropka jest w stadzie suką alfa. Przez dwa sezony biegała jako liderka. Wredny charakterek, wszystkie inne panienki są przez nią ustawione a i chłopaki czasem kielonki zobaczą – nie pozwala sobie w kaszę dmuchać. Świetnie zna kierunki ponieważ kiedyś była liderką i teraz wspomaga pierwszą parę. Jej energia i entuzjazm do biegania zagrzewa cały zaprzęg. Jest cudowna.
Drabster Arktyczna Piękność - ur. 15.05.2003
Drabuś jest wyrośniętym i silnym braciszkiem Kropeczki. Z pyska kawał zbója ale serce ma na łapie. Ma trzy cele w życiu: jedzenie, bieganie i panienki. Ulubiona potrawa? Skradziony stek z grilla. Ponieważ krzepy mu nie brakuje, biega przy samym wózku. Jak tylko widzi że szykujemy szelki, zaczyna wyć z radości, wyrywać się do biegu – wtedy ciężko jest go utrzymać.
Drabuś jest wyrośniętym i silnym braciszkiem Kropeczki. Z pyska kawał zbója ale serce ma na łapie. Ma trzy cele w życiu: jedzenie, bieganie i panienki. Ulubiona potrawa? Skradziony stek z grilla. Ponieważ krzepy mu nie brakuje, biega przy samym wózku. Jak tylko widzi że szykujemy szelki, zaczyna wyć z radości, wyrywać się do biegu – wtedy ciężko jest go utrzymać.
Lord Nikes z Pierwszej Ręki - ur. 26.06.2004
Był naszym liderem w zaprzęgu. Lord ma dwa cele w życiu, bieganie i znalezienie dziury w płocie by pozwiedzać Poznań. Nie ma równie zapalonego biegacza w sforze jak on. Cały zaprzęg nakręca do rywalizacji na zawodach, nadaje tempo. Jest szalenie inteligentny, szybko nauczył się komend. Biega oczywiście w pierwszej parze.
Był naszym liderem w zaprzęgu. Lord ma dwa cele w życiu, bieganie i znalezienie dziury w płocie by pozwiedzać Poznań. Nie ma równie zapalonego biegacza w sforze jak on. Cały zaprzęg nakręca do rywalizacji na zawodach, nadaje tempo. Jest szalenie inteligentny, szybko nauczył się komend. Biega oczywiście w pierwszej parze.
Generał - ur. 17.04.2006
Życiowo zakręcony i roztrzepany pies. Natomiast jak tylko staje przy Lordzie w pierwszej parze to fantastycznie prowadzi cały zaprzęg nadając tempo i zagrzewając wszystkie psy do biegu. Szybki, mocny, inteligentny - czy można chcieć więcej?
Życiowo zakręcony i roztrzepany pies. Natomiast jak tylko staje przy Lordzie w pierwszej parze to fantastycznie prowadzi cały zaprzęg nadając tempo i zagrzewając wszystkie psy do biegu. Szybki, mocny, inteligentny - czy można chcieć więcej?
Admirał - ur. 17.04.2006
Admirał choć jest wydaje się na szczupłego jest nieprawdopodobnie silnym, wytrzymałym i jednocześnie szybkim psem. Nie ma aspiracji przywódczych jak brat, przez co nie biega w pierwszej parze. Jest za to psem fantastycznie wspierającym cały zaprzęg swoją siłą i prędkością.
Admirał choć jest wydaje się na szczupłego jest nieprawdopodobnie silnym, wytrzymałym i jednocześnie szybkim psem. Nie ma aspiracji przywódczych jak brat, przez co nie biega w pierwszej parze. Jest za to psem fantastycznie wspierającym cały zaprzęg swoją siłą i prędkością.
Jak było na zawodach?
Laba do startu, potem trochę nerwów i emocji, później odpoczynek i zabawa do białego rana i ... znów odrobina nerwów i emocji, oczekiwanie na wyniki końcowe a na końcu radość z wzięcia udziału w zawodach. A tak bardziej poważnie, zawsze staramy dojechać co najmniej dzień wcześniej, by psy odpoczęły po drodze, zaaklimatyzowały się do nowego miejsca. Rozbijamy stake-out czyli linki metalowe, do których przypinamy psy, by mogły rozprostować kości i równocześnie by nie uciekły w siną dal, jak to husky mają w zwyczaju. Czekamy na wszystkich znajomych, których po tych kilku latach się sporo nazbierało i bez których pomocy nie jeden raz było by ciężko i idziemy na odprawę po numery startowe, dowiedzieć się jaka jest trasa, o której zaczynają się starty. W pierwszy dzień startów zaczynają się emocje związane z tym jak będzie oznaczona trasa, czy psy nie pomylą się w kierunkach, jak będzie podczas wymijania się... 5 minut przed startem zaczynamy ubierać psy w szorki, 3 minuty przed startem dopinamy do wózka i biegiem na linię startu ... gdzie ... niezastąpiony Stasiu Jaskółka prowadzący od lat zawody, przedstawia zawodnika, opowiada o jego psach, dodaje otuchy, czasem przypomni anegdotę ... 3,2,1 - startują ... ja w tym momencie szybko tracę ich z oczu i kieruję swoje kroki na linię mety by ich odebrać i przeprowadzić z powrotem na nasze miejsce między innymi zaprzęgami, stake-out'ami innych zawodników. Szybko dajemy psom pić, rozbieramy je i pozwalamy odpocząć ciągle chwaląc, że pięknie pobiegły - no bo to one są zawodnikami.
Poniżej jest kilka zdjęć z zawodów, w których braliśmy udział od 2004 roku.
Laba do startu, potem trochę nerwów i emocji, później odpoczynek i zabawa do białego rana i ... znów odrobina nerwów i emocji, oczekiwanie na wyniki końcowe a na końcu radość z wzięcia udziału w zawodach. A tak bardziej poważnie, zawsze staramy dojechać co najmniej dzień wcześniej, by psy odpoczęły po drodze, zaaklimatyzowały się do nowego miejsca. Rozbijamy stake-out czyli linki metalowe, do których przypinamy psy, by mogły rozprostować kości i równocześnie by nie uciekły w siną dal, jak to husky mają w zwyczaju. Czekamy na wszystkich znajomych, których po tych kilku latach się sporo nazbierało i bez których pomocy nie jeden raz było by ciężko i idziemy na odprawę po numery startowe, dowiedzieć się jaka jest trasa, o której zaczynają się starty. W pierwszy dzień startów zaczynają się emocje związane z tym jak będzie oznaczona trasa, czy psy nie pomylą się w kierunkach, jak będzie podczas wymijania się... 5 minut przed startem zaczynamy ubierać psy w szorki, 3 minuty przed startem dopinamy do wózka i biegiem na linię startu ... gdzie ... niezastąpiony Stasiu Jaskółka prowadzący od lat zawody, przedstawia zawodnika, opowiada o jego psach, dodaje otuchy, czasem przypomni anegdotę ... 3,2,1 - startują ... ja w tym momencie szybko tracę ich z oczu i kieruję swoje kroki na linię mety by ich odebrać i przeprowadzić z powrotem na nasze miejsce między innymi zaprzęgami, stake-out'ami innych zawodników. Szybko dajemy psom pić, rozbieramy je i pozwalamy odpocząć ciągle chwaląc, że pięknie pobiegły - no bo to one są zawodnikami.
Poniżej jest kilka zdjęć z zawodów, w których braliśmy udział od 2004 roku.